W końcu odszukałam definicję miłości!
Miłość jest radosnym, pełnym spokoju poczuciem połączenia.
Ta definicja zawiera wszystko!
Wielokrotnie zastanawiałam się jak opisać miłość. No, jasna sprawa, że słowami nie da się tego zrobić, ale żeby znaleźć choć coś, co odrobinę oddaje….Niestety. Spotykałam się z takimi śmiesznymi definicjami jak np. „miłość to stan przywiązania lub podziwu i troski” albo temu podobne. Czasem była dzielona na różne rodzaje, grupy i podgrupy. Czyli inna jest miłość do partnera, inna do dziecka, inna do…idola, czy innego kochanka. Bzdura.
Znamy takie deklaracje:
- każę dziecku się dobrze i dużo uczyć z miłości 😉 (miłość=niespełnione aspiracje zakompleksionych rodziców? 😉)
- trzymam mocną dyscyplinę dla dobra dziecka, bo je kocham 😉 (miłość=lękowo-unikający styl przywiązania rodzica, unikający bliskości jak ognia? 😉)
- zapisuję dziecko na xxx zajęć dodatkowych, bo chcę żeby w życiu coś osiągnęło 😉 (miłość=potrzeba uznania i podziwu otoczenia? 😉)
- z miłości pozwalam dziecku wchodzić mi na głowę 😉 (miłość=nie umiem stawiać zdrowych granic? 😉)
- z miłości pozwalam na to, żeby dziecko pochłaniało tony cukru i siedziało godzinami przed telefonem, buszowało na TokToku i innych takich (miłość=nie mam pomysłu, co mam w ogóle z tym dzieckiem począć? 😉)
- lub wręcz przeciwnie z miłości katuję dziecko zdrową dietą i wszelkimi współczesnymi ograniczeniami (miłość=ja, w swoim sztywnym przywiązaniu do rozwojowego pomysłu, wiem najlepiej 😉)
Przypomina mi się piosenka „Synu” Maleńczuka……oj to jest miłość 😉: https://www.youtube.com/watch?v=1pacKh2YDSs
Przez długi czas posługiwałam się…unikaniem definicji. Prowadzę webinary dla rodziców, na których słowo miłość oczywiście się pojawia. Za słuszne więc uznałam, że z racji braku jasnej definicji miłości, miłość do dziecka należy rozpoznać wtedy, kiedy to dziecko czuje się kochane, a nie kiedy rodzic deklaruje tą miłość. Dzieci potrafią bezbłędnie wyczuć, czy rodzić działa z miejsca miłości, czy jakiegoś innego zaplątanego w ego. Jeśli więc dziecko czuje się kochane, to gdzieś tam płynie miłość. A kiedy dziecko czuje się kochane? Kiedy czuje się ważne; kiedy rodzic poświęca mu/jej ten nierozciągliwy zasób jakim jest czas; kiedy może czuć się przy rodzicu bezpiecznie; jest akceptowane; jego/jej potrzeby są zaspakajane, a emocje przyjmowane. Kiedy rodzic patrzy na dziecko i je widzi, a nie patrzy niewidzącym wzrokiem. Kiedy potrafi być przy dziecku kiedy trudno, kiedy naciski społeczne sugerują inaczej, ale też kiedy miło, fajnie i przyjemnie. Przyjmowanie perspektywy dziecka może jednak nie być najłatwiejsza dla wszystkich rodziców, więc srogo odczuwałam deficyt tej definicji.
I przyszło:
Miłość jest radosnym, pełnym spokoju poczuciem połączenia.
Takie proste. Jeśli więc zastanawiasz się czy czujesz miłość…to z pewnością jej nie czujesz, bo to tak jak z orgazmem, jeśli go masz to wiesz że to „TO”, jeśli masz wątpliwości, to go nie masz.
Ale jeśli jednak….jeśli chcesz mieć pewność, że to, co robisz jest na prawdę z miłości, to musisz czuć radosne i pełne spokoju połączenie z dzieckiem, innym człowiekiem i z tego miejsca podejmować decyzje. Jeśli utrzymując ten stan podejmujesz decyzję, to będzie to decyzja z miłości. To będzie to dobra decyzja.
Dnia pełnego dobrze podjętych decyzji Ci dziś życzę!
Inspiracja: „Kurs cudów”