Naszła mnie ochota, żeby napisać o Driverach. Sama często się do nich odnoszę we własnym swoim życiu, kiedy zauważam, że coś zaczyna mną szarpać, coś ciągnąć, pchać lub napinać i jakieś niejasne uczucie mówi mi, że to wcale nie ja. Że ten przymus, to jakiś dziwny mechanizm, wyuczony, przejmujący kontrolę nade mną i moją wolną, niezależną wolną.
Drivery…
Stworzone przez T. Kahlera, należą do Analizy transakcyjnej. Dziś chciałabym się przyglądnąć, co się dzieje w ciele moim i Waszym kiedy drivery przejmują nad nami kontrolę.
Od razu zaznaczę, że praktycznie każdy z nas je ma 😉, z reguły nawet więcej niż jeden, ale jeden najbardziej dominuje, najczęściej przepycha się przez pozostałe. Ja osobiście noszę w sobie wszystkie 😉 Yupeeee!!! Dlatego podejmę się tego karkołomnego zadania, żeby sprawdzić, co dzieje się w somie, kiedy się uaktywniają.
Jednocześnie zapraszam do dyskusji. Jeśli, jak ja, bardzo lubisz Drivery, albo jeśli odnajdziesz w nich swoje części, albo Twoje doświadczenie z nim jest w czuciu inne niż moje, zachęcam do dyskusji w komentarzach…Ależ jestem ciekawa Waszych doświadczeń!
Zaczynamy…
Drivery, jest ich pięć, to automatyczne zachowania, tendencje wewnętrzne, polecenia przymusowe, których uczymy się i przyswajamy od wczesnego dzieciństwa, a które później nieustannie powielamy, w różnych sytuacjach. Są to pewnego rodzaju głosy wewnętrzne, które każą nam zachowywać się w określony sposób. Kiedy przejmują nad nami kontrolę, przestajemy świadomie działać, a zaczynamy być jak małe robociki. Tworzą one specyficzne napięcia w ciele, wytwarzają oczekiwania w stosunku do siebie, a raczej do swojego zachowania. Poniżej, krótka ich charakterystyka, ale tylko w takim zakresie w jakim przysłuży się w codziennej praktyce i do dzisiejszej analizy somatycznej. Jeśli masz chętkę na więcej, bo można o driverach o wiele więcej powiedzieć i napisać, to na pewno znajdziesz czego potrzebujesz w otchłani Internetu.
1.DRIVER: „SPIESZ SIĘ!”. Mój ulubiony 😉 Charakteryzuje się pośpiechem, bez przywiązywania wagi do jakości wykonywanej czynności. Osobom pod wpływem tego drivera, nieustannie brakuje czasu, robią wszystko na ostatni gwizdek, spóźniają się, są cały czas zajęte. Innych oceniają jako powolnych, ślamazarnych, nudnych. Same są bardzo efektywne, ale nie potrafią cieszyć się życiem i brakuje im refleksyjności. Ciekawe dlaczego 😉 ?
Ten driver to nieustanne ciągnięcie do przodu, do aktywności, to taki ruch w przed siebie, napięcie, które możemy rozładować jedynie w działaniu. Zatrzymanie powoduje nerwowość, napływ myśli do głowy, jakiś może rodzaj paniki, że co teraz? Co mam zrobić? Dla mnie ten driver jest o odczuwaniu w ciele takiej rwącej energii niepokoju, którą możemy odczuć jedynie w tym momencie zatrzymania, kiedy ten driver właśnie na nas działa. Nie da się tego zrobić na sucho. Powiedzieć, a ok, teraz to musze szybko to i to….a potem usiądę w wyznaczonym czasie i w ciele przeanalizuję. Wymaga zatrzymania się TERAZ. I odczuciu całego dyskomfortu jaki się z tym zatrzymaniem wiąże. Wymaga zrezygnowania z przymusu działania. W tym driverze jest też dla mnie wiele z tego, że musze być pierwsza, muszą szybciej niż inni, bo coś mi umknie, coś zostanie zabrane. Moment zatrzymania daje możliwość odczucia prawdziwego napięcia, które się chce rozładować. Jeśli jednak nie zatrzymamy się, to będzie jak z każdym katharsis: napięcie-rozładowanie-napięcie-rozładowanie. Taki uzależniający wzorzec, z którego nie da się wyjść poprzez rozładowanie. Jedynym wyjściem jest zmiana. Tą zmianą jest zatrzymanie i pozwolenie sobie poczuć, co tam się wewnątrz kryje.
A jak Ty w sobie czujesz driver „Spiesz się!”? Jakieś inne refleksje?
2.DRIVER „BĄDŹ PERFEKCYJNY/DOSKONAŁY!” – Osoby kierowane przed Driver „Bądź perfekcyjna/y!” wszystko co robią, chcą robić idealnie i same chcą takie być. Cechuje je pedanteria i dbałość o najmniejsze szczegóły. Skupiają się na detalach tracąc ważniejsze aspekty. Uważają, że ich zasady i oceny są ponad innymi. W innych ludziach często widzą zbyt niskie standardy i niedbałość. Są mało spontaniczne i brakuje im radości, naturalności i otwartości. Ciężko im czerpać z życia przyjemność. Wynika to ze sporego deficytu dziecka naturalnego.
Ten driver, to dla mnie ogólne napięcie wewnętrzne, takie trzymanie się na baczność, duża sztywność. Spore napięcie w górnej części ciała. W emocjach wstyd, który może pojawić się nawet na myśl o tym, że świat może zobaczyć jakąś niedoskonałość, jakąś nieodpowiednią reakcję np. stres przed wystąpieniem publicznym, odnaleziony błąd na skrupulatnie przygotowanej pracy, odkrycie jakiejś niekompetencji lub rysa na wyglądzie zewnętrznym. To taka nieustanna uwaga na każdym detalu siebie. To dla mnie często o pojawiającej się myśli…”może kolejne certyfikowane szkolenie” 😉, pod którą kryje się przymus osiągnięcia doskonałości, pod którym z kolei kryje się wielkie „nie jestem wystarczająca”. Między tym „nie jestem wystarczająca”, a „muszę być doskonała” jest przestrzeń. W tej przestrzeni jest miejsce na decyzję. Tam można ją podjąć. Poczuć, jak to jest odczuwać wstyd, gorąco w ciele, zakłopotanie, to ciągnięcie pod ziemię kiedy chcę się tam zapaść. I tam też jest ten moment, kiedy można poczuć, że tego ciągnięcia już nie ma. Tego nie da się odczuć, ulegając driverowi, pozwalając mu kierować swoim życiem. Wymknąć się spod wpływu drivera. Pozwolić sobie na odczucie w ciele swojej niedoskonałości. Miareczkować, pendulować i doświadczyć tego, że bycie niedoskonałą jest częścią doskonałego życia, swobodnego i radosnego.
3.DRIVER: „BĄDŹ SILNY!”- Osoby kierowane tym driverem są całkowicie samowystarczalne, zdystansowane, niezależne, biorą na siebie bardzo dużo obowiązków, przeciążają się i nie dają sobie prawda do odpoczynku. Nie proszą o pomoc. Nie okazują emocji i są zdystansowane emocjonalnie w stosunkach z innymi ludźmi. Unikają wchodzenia w bliskie relacje. Nie mają kontaktu z emocjami. Mogą o nich mówić, ale są to umysłowe koncepcje, a nie mówienie o prawdziwych odczuciach. Innych ludzi postrzegają jako nieodpowiedzialnych i mało stabilnych. Same są niezawodne i rzetelne.
Driver „Bądź silny!” to u mnie w ciele zbudowanie takiego muru na granicy własnej skóry i otaczającego świata, to takie napięcie na powierzchni, które emituje komunikat: „uwaga, nie zbliżać się!, jestem sama i dam sobie radę”, warstwa pokryta cienką, ale solidną powierzchnią z lodu. A wewnątrz takie napięcie w ramionach, może lekko uniesionych, a w środku lęk, że nie mogę zaufać, że i tak będę odrzucona. I przybywający z pomocą Driver, który zapewnia, że dam sobie radę. I daję. Oczywiście, że daję. Ale podążając za nim nigdy się nie przekonam, że jednak mogę zaufać. To wymaga zatrzymania się, kiedy „Bądź silna!” właśnie przejmuje kontrolę. Wtedy pojawia się napięcie, jakaś bezbronność, narażenie na zranienie, poczucie zależności. Myśląc o tym Driverze widzę te wszystkie dzieci, które wywróciwszy się na rowerze, hulajnodze, czy innych rolkach, czując potrzebę otulenia usłyszały: „Wstawaj! Bądź silny/a! Dasz sobie radę!” I dają. Ale przecież nie muszą, może mogą poczuć ciepło pomocy innej osoby. Poczuć, że nie są same, że nie muszą być same. Zatrzymując się w tym Driverze ryzykujemy ogromny żar rozczarowania, opuszczenia, samotności. Tak może się zdarzyć. Ale może też się zdarzyć inaczej, że poczujemy, że już nie musimy być same/i, że jest ktoś i wtedy poczujemy takie ciepło w górnej części klatki piersiowej – to aktywuje się nasz nerw błędny brzuszny, zaangażowanie społeczne, przez lata zamrożone. Może się rozmrozić, jedynie kiedy dopuścimy tam innego człowieka.
4.DRIVER: „SPRAWIAJ PRZYJEMNOŚĆ!” – Osoba kierowana tym Driverem koncentruje się na zaspakajaniu potrzeb i dogadzaniu innym, przywiązuje nadmierną wagę do relacji, kosztem swoich potrzeb i granic. Zawsze stara się być miła i uprzejma, co wprowadza pewne napięcie i sztuczność. Postrzega ludzi jako niemiłych i nieprzyjemnych. Sama jest z jednej strony postrzegana jako bardzo uprzejma, a z drugiej niedostępna emocjonalnie, a jej obecność powoduje jakieś dziwne napięcie.
Ten Driver jest dla mnie o schowaniu siebie bardzo głęboko w ciele, gdzieś między splotem słonecznym, a kręgosłupem, pozostawiając na zewnątrz dużą ilość warstwy plastikowej, nieprawdziwej, jakiejś nierzeczywistej. Trochę jakby obudować się balonem, którym przecież nie jestem, ale ładnym, uśmiechniętym, miłym w obyciu, bezpiecznym. To taki lęk schowany głęboko, który woła, że taką jaką jestem nie mogę się pokazać, lepiej nie ryzykować pokazania złości, smutku, zazdrości, irytacji. Lepiej być akceptowaną powierzchownie, niż nieakceptowaną do kości. Wiąże się z bolesnym napięciem na twarzy i oczami bez wyrazu. To skupienie się na innych i zadawalanie ich, jest formą rozładowania, zyskania pozornej sympatii i miłości. Ten driver jest dla mnie o nieustannym zasługiwaniu, które buduje napięcie w ciele w obecności innych. A to napięcie emituję na zewnątrz. Z jednej strony chcę zasłużyć i wychodzę do ludzi, z drugiej strony nie chcę, żeby ktoś zbliżył się do mnie, bo może zobaczyć, to czego nie chcę pokazać. Poczucie ciągnięcia do ludzi i jednoczesne ich odpychanie. Nie da się inaczej. Trzeba się zatrzymać kiedy ten driver zaczyna działać. Tu nie ma miejsca na: „tylko zrobię wszystkim kawusię”. To jest ten moment, właśnie TERAZ. Nie zrobię. I poczuję jak napięcie rośnie, jak odzywa się ukryty w ciele lęk, jak powoli zaczyna się uwalniać, z miejsca w którym był stłamszony tymi wszystkim zrobionymi dla wszystkich kawusiami, pierogami, ciastami, przysługami. Lęk, że jak nie zrobię, to jakby mnie w ogóle nie było, jakaś pustka. I wtedy przyjdzie pełnia. Zamiast drivera, świadomość, że wszystko mogę ale nic nie muszę.
5.DRIVER: „STARAJ SIĘ!” – Osoby z tym driverem dużo i ciężko pracują. Wkładają w życie wiele wysiłku. Robią wiele rzeczy na raz, jednocześnie wielu z nich nie kończąc, co wiąże się z brakiem rezultatów. Mimo dążenia do nich, rzadko realizują swoje cele. Lubią porównywać się z innymi i z ich osiągnięciami, to rodzi zazdrość i frustrację. Często oscylują między skrajnościami: biernością i nadmierną aktywnością. Stąd dużo energii marnują. Na świat i na siebie patrzą poprzez czarno-białe oceny: sukces-porażka, lepszy-gorszy, bogaty-biedny, wartościowy – bezwartościowy.
„Staraj się!” jest dla mnie o tym, że w celu zasłużenia, muszę się strać doskoczyć, ciągle wyżej, ciągle lepiej, ciągle…. Jest on też o porównywaniu się z innymi, żeby móc się spozycjonować i jakoś określić swoją wartość. To taka ciągła mobilizacja do walki, a jak mobilizacja do walki to duży napływ energii i może to być przyjemne poczucie mocy. Ale w tym staraniu nie da się być nieustannie, więc energia osiada, opada i upadek. W momencie starania ciało wypełnione nadzieją, przypływ energii, ekscytacja odczuwana w różnych zakamarkach. Przyjemność, lekkość, cała klatka piersiowa w ekscytacji. Ale za tym nieuchronnie kryje się lęk przed porażką, wstyd. Wysoki energetyczny haj nie trwa długo, wypala się jak papier . Później uciążliwe staranie poganiane wysiłkiem woli. Napięcie wewnętrzne. Wchodzenie w coraz to nowe aktywności, podejmowanie ciągle nowych wyzwań np. usłyszę fajny pomysł i od razu chcę realizować, nowa okazja do wzięcia i od razu się angażuję, jestem wszędzie tam, gdzie mogę się pokazać, zaistnieć. I nagle….zjazd. Układ nerwowy wyczerpany, zajechany, zdrowie siada, samopoczucie też. Drivery są o tym, że mamy pewien przymus wewnętrzny. Musimy być aktywni, działać, starać się. Tam nie ma wolnej woli ani świadomości, nawet jak tak nam się wydaje. Odpuścić staranie, pozwolić opaść ciału, które pod wpływem drivera w nieustannym oderwaniu w górę. Uziemienie, ugruntowanie, stabilizacja. Dopiero tu możemy poczuć się bezpiecznie. W bezruchu, bezdziałaniu, bezstaraniu. Pozwolić ciału osiąść, zakorzenić się i być, naładować spokojną i zrównoważoną energią, a nie gwałtownym, napędzanym Driverem jej napływem.
Staram się nieustannie sobie powtarzać i zgodnie z tym żyć, że Somatic Experiencing, to przede wszystkim praktyka. Nieważne ile kursów skończę, na ilu warsztatach byłam, jeśli moim życiem kierują nieustannie Drivery, jeśli nie zauważam ich w pierwszym momencie kiedy się pojawią, nie zatrzymam się, nie zrezygnuję z nich, nie odpuszczę, to one nadal będą mną rządzić, a Somatic Experiencing Practitioner okaże się jedynie ładnie brzmiącym hasłem na dyplomie.
Taka dziś autorefleksja i życzenia dla tych, co przebrnęli przez tą tonę e-papieru i dla tych, którzy nie przebrnęli, prawdziwych somatycznych doświadczeń, świadomych i wolnych od Driverów😉