Proszę o wyjaśnienie, mojemu zmaltretowanemu myśleniem o głupotach umysłowi, jeśli ktoś raczy…..
Słyszę to tu to tam, z reguły w kontekście ustawień Hellingerowskich, że dopóki nie podziękujesz matce, ojcu, nie uszanujesz ich rodzicielstwa dopóty będziesz cierpień katusze psychiczne. Że uchybiając miłości do rodziców, występujesz wbrew naturalnemu porządkowi/naturalnym prawom. Heee????? Pytam. Bo wiadomo, nie mówimy tutaj o kochających, oddanych rodzicach, którzy dbali o swoje dzieci, a z reguły o tych co zaniedbywali, bili, maltretowali na różne sposoby. Kiedy to słyszę, że raczej kiepski stosunek do takich rodziców, jest wbrew naturalnym porządkom, to ja się pytam, a gdzie tu naturalny porządek?
Dla mnie naturalny porządek jest taki: rodzi się dziecko, rodzic o nie dba i szanuje je. Ono wtedy czuje się szanowane i zadbane i w „odwecie” szanuje i dba o rodziców. Czy to nie brzmi jak naturalny porządek? Rozpoczynający się od rodzica.
Gdzie tu naturalne, że dziecko maltretowane, bite, zaniedbane, ma iść i szanować rodzica? Skąd ma ten szacunek wziąć? Wytrzepać z rękawa?
„Bo urodzili, dali życie”…..to słyszę czasem.
A ja odpowiem, że dziecku powinni być wdzięczni rodzice, że chciało na chwilę do nich zajrzeć, a nie na odwrót. Patrzę na moje dzieci i dziękuję im. Powtarzam im to często i bez skrępowania: „Dziękuję, że wybrałeś naszą rodzinę, żeby tutaj żyć”, „Dziękuję, że nas wybrałeś”. Czuję, że obdarowali mnie wielkim darem, jakim jest ich obecność. Zapewne przyczyniło się do tego podejścia, długie oczekiwanie zanim zawitali do nas. Niemniej jednak to ja czuję wdzięczność do nich. Zapewne dostanę zwrotkę w przeszłości, ale to jedynie skutek uboczny.
Niech mi ktoś wytłumaczy, podyskutuje ze mną, może mnie przekona! Gdzie logika i gdzie naturalny porządek, żeby to od dzieci zaczynać?
p.s. i nie piszę tutaj i nie taki mój zamiar, żeby nie wybaczać. Tak, wybaczać, jak przyjdzie odpowiedni czas na wybaczenie, nie da się na siłę kijem samego siebie poganiać. Wybaczanie to naturalny proces, nie potrzeba planowania i zastraszania.
p.s.2 nie mówię, tu też o szacunku, który należy się każdemu człowiekowi. Piszę o tym szczególnym szacunku do rodziców, który rzekomo im się należy w skutek poczęcia, udostępniania macicy i kanału rodnego.
p.s. jeśli skrzywiłam pogląd i źle zrozumiałam o co chodzi w tym podejściu, to przepraszam, jednocześnie zaznaczam, że najprawdopodobniej właśnie tak mi to zostało przekazane, przez tzw. specjalistów od ustawień.
Katarzyna, umęczona własnym umysłem.
