Jak nie wpaść w pułapkę akceptacji. Widzę często, obserwuję, taką bierność, którą ludzie tłumaczą jako akceptację rzeczywistości. No właśnie, jak odróżnić akceptację, od bierności, od próby unikania wyzwań życiowych, które to unikanie wiadomo…z lęku idzie. Jak nie oszukać samego siebie twierdząc, że no właśnie, już jestem TAM, już dotarłam do miejsca zwanego „Akceptacją”, a tak naprawdę zamykam się w kokonie o nazwie „Akceptacja”, który kryje lękliwą bierność.
Zastanawiałam się.
Oczywiście najważniejsze kryterium to wewnętrzne prawda, ale do niej czasem nie mamy świadomego dostępu, więc dziś z innej strony do tematu podejdę. O wewnętrznym..innym razem.
I tak sobie myślę, że żeby się nie poddać, zrezygnować to warto podążać śladami Marka Aureliusza, albo kogoś tam innego, różne źródła oddają autorstwo różnym osobom, nie wiem jaka prawda, nie wnikam. Z całą pewnością pochodzi od mądrego człowieka:
Panie, daj mi siłę, abym zmienił to, co zmienić mogę;
daj mi cierpliwość, abym zniósł to, czego zmienić nie mogę,
i daj mi mądrość, abym odróżnił jedno od drugiego.
I takie to proste. Jeśli mogę zmienić coś, żeby iść w kierunku tego co pragnę to idę, a jak nie mam wpływu to akceptuję. Mając wpływ, akceptacja to raczej rezygnacja. Płynąca z poczucia, że nie dam rady, więc ubiorę ją w piękny, różowy peignoir akceptacji i moje ego nie dość, że nie spadnie po drabinie na samo dno studni, kiereszując wszystkie swoje kości, to podskoczy wysoko w korony drzew.
Zapytasz. Zapytam. Jak zobaczyć czego pragnę, bo może w ogóle nie pragnę? Nad tym będę się znęcać innym razem.
Na ten moment przyjmij, że jak masz wpływ a nie podejmujesz działań, to pewnie rezygnacja, a nie akceptacja.
Ogólnie, nawet w naszej powszechnie znanej psychologii pracujemy tak: jak masz wpływ to pracujemy nad wzmocnieniem, jak nie-nad akceptacją stanu jaki jest. Tadammmm….
Jeśli ten wpis choć troszeczkę Ci dał do myślenia, choć jeden przykład z życia przemknął jak cień w czasie czytania, to proszę Cię, zatrzymaj się na chwilę, na 5 minut. Daj sobie czas i uważność, żeby pochylić się nad tematem. Tematy niepochylone, bezużyteczna wiedza, w sumie śmieć wiedzowy. Chodzi o Twoje życie, chodzi żebyś z każdym momentem żyła/żył pełniej. Jesteś w swoim życiu najważniejsza/najważniejszy. Bez Ciebie Twojego życia by nie było.
