Psychociałologia
  • O mnie
  • Blog
    • Dziecko
    • Relacje intymne
    • Psychologia i somatyka
    • Seksualność
    • Trauma, lęk, kryzys i chroniczny stres
    • Inne
    • Wszystkie
  • Wydarzenia i takie tam
  • Sklep
  • Kontakt

Psychociałologia

  • O mnie
  • Blog
    • Dziecko
    • Relacje intymne
    • Psychologia i somatyka
    • Seksualność
    • Trauma, lęk, kryzys i chroniczny stres
    • Inne
    • Wszystkie
  • Wydarzenia i takie tam
  • Sklep
  • Kontakt
0
Psychologia i somatykaWszystkie

UZIEMIENIE

autor admob 31 stycznia 2022
written by admob 31 stycznia 2022

W pracy z ciałem i emocjami często mowa o uziemieniu i……

Siedzę sobie tak na wyciągu narciarskim, siedzę i obserwuję jak ten Bóg z wysoka…..ludzi obserwuję. Zawsze to lubiłam, fascynowało mnie to i pasjonowało. Jednocześnie, raduję się bardzo i wdzięczna sobie jestem, bo obserwowanie to pozbawione krytycznego spojrzenia….czasem i owszem, najczęściej jako mechanizm obronny, gdy czuję się nieswojo, ale to nie na wyciągu, na wyciągu…swojo, czuje się swojo, bardzo swojo. Obserwuję….uziemienie.

Parę lat temu na spotkaniu on-line, jedna kobieta: „muszę się uziemić”, po czym zamknęła oczy i siedzi, trwa w ciszy. Poczułam się jak Gambol w bajce o Królewnie Śnieżce, zupełnie od czapy. Rozdarta między całkowitą niezręcznością wynikającą z niezrozumienia, a wstydem, że nie wiem, a może powinnam, też trwałam, aż w końcu przestałam trwać i zbierając w sobie wszystkie opary mojej odwagi, zapytałam, tak zapytałam: „A o co chodzi? Co to jest to uziemienie?”. Było trochę pomruków, posapywanie, jakaś konsternacja, niejasne wyjaśnienia związane z kontaktem z ziemią, generalnie nie zrozumiałam, przyznałam się, że nie rozumiem, ale trudno…widocznie…nie doskoczyłam do zrozumienia tematu, zbyt zawiły koncept. Z biegiem czasu, zaczęła we mnie kiełkować myśl, że chyba współuczestnicy tegoż spotkania też nie bardzo wiedzieli o co w uziemieniu chodzi, a że uziemienie modne w pewnych kręgach to stosują, nie czując. Moja obserwacja też niestety dotyczy innych modnych i stosowanych kawałków, nie idących z doświadczenia, głębokiego zrozumienia, a powielania popularnych tematów-autentyczności brak.

Uziemienie pojawiało się tu i ówdzie, czasem zaciekawiło mnie mniej, czasem bardziej. Słyszałam np. od różnych osób: „Ty to chyba jesteś uziemiona”. Patrzyłam z pytajnikiem w oczach” „z czego wnioskujesz?”. No i na przykład wnioskowanie było z tego, że racjonalna jestem i takie tam. Inni,  że taka w ciele jesteś, masz połączenie, jeszcze inni podobne skrawki niecałości.

No dobra, siedzę sobie na tym wyciągu i obserwuję:
-Jeden/jedna jedzie pięknie technicznie, ale kurczę, co wertep to odlatuje, traci pewność siebie……
-Jeden/jedna dopiero uczy się warsztatu, nogi skurczone w pługu, niepewna całkiem, lęk w oczach połączony z pasją….
-Inny/inna jedzie ostrożnie, widać, że się boi, choć stok spokojny, łagodny, technika wystarczająca, ale wystraszony/a….
-Są i tacy to mkną jakby przyklejeni do stoku, niezależnie od techniki, pewność ruchów, łagodność, sprawność, stok należy do nich, odlepią się od niego i zaraz wracają na miejsce jakby było im dedykowane, ciałem balansują z lekkością, skupienie na sobie, pewni swoich umiejętności (niekoniecznie technicznie mega wysokich, nóżki razem i takie tam), pewni siebie, wiedzą, że dadzą radę nawet jak mulda ich zaskoczy, nawet jak młody pasjonat narciarstwa przeturla się przed nimi….

I patrzę i myślę. Wow, ugruntowanie, Ci ostatni ugruntowani, z tym wiąże się mnóstwo jakości, które można zaobserwować po sposobie poruszanie się na stoku! Ugruntowanie rdzennie związanie z chodzeniem, i tak właśnie do chodzenia odnoszę, choć, ponieważ w wieku ok 3 lat każdy już chodzi dość sprawnie, to tych jakości moje, nie do końca sprawne oko w chodzeniu nie potrafiło dostrzec, a w jeździe już tak!

I teraz oczami wyobraźni wyobraź sobie narciarza (jak nie jeździsz to może być alpinista, wspinacz cokolwiek co jest wymagające), który na pierwszy rzut oka super czuje się na stoku!

I tak, co widzisz?

Ugruntowanie-narciarz: skupienie na jeździe, mocne i solidne trzymanie się powierzchni-rzeczywistości; czuje się bezpiecznie niezależnie od warunków, pewność siebie wynikająca z nabytych umiejętności, które pozwalają na swobodna jazdę bez lęku, poczucie sprawstwa-ode mnie zależy jak pojadę i gdzie pojadę, poczucie, że mam prawo być tutaj z tymi umiejętnościami jakie mam, nieważne czy komuś się podoba czy nie, jadę i mam wszystko gdzieś oprócz jazdy, bo jestem tu gdzie mam być, i mam ku temu wszelkie prawo, czuję ruch w moim ciele, cudnie balansuję, wiatr we włosach lub kasku, jak kto woli 😉 Nie uciekam w myśli, czy emocje, które mnie dekoncentruję, skupiam się na jeździe, czerpię z niej przyjemność. I nawet jak na drodze napotkam przeszkodę, to wiem, że sobie poradzę, bo mam technikę, poczucie własnej wartości, potrafię zadbać o siebie.

Narciarz ugruntowanie: pewnie  czuje się na stoku.

Ugruntowanie w życiu: skupienie na życiu, mocne i solidne trzymanie się rzeczywistości, czuję się w życiu bezpiecznie niezależnie od okoliczności, mam poczucie własnej wartości, które pozwala na swobodne życie bez lęku, poczucie sprawstwa-ode mnie zależy jak pokieruję swoim życiem, jaki cel wybiorę i jak będę go realizować, poczucie, że mam prawo być tutaj, z tym jaki/jaka jestem, nieważne czy komuś się to podoba czy nie, żyję i mam gdzieś opinie innych, bo jestem tu gdzie mam być, i mam ku temu wszelkie prawo, czuję moje ciało i jestem w pełni świadoma co u mnie tu i teraz, nie uciekam w głowę, myśli , emocje, duchowość, skupiam się na życiu, czerpię z niego. I nawet jak na drodze, napotkam trudności , to wiem, że sobie poradzę, bo mam umiejętności, siłę, moc, poczucie własnej wartości, potrafię zadbać o siebie i mi najbliższych.

Ugruntowanie: pewnie czuje się w życiu!

Ugruntowanie związane jest z chodzeniem, z nogami. Są tacy, co chodząc mocno i solidnie trzymają się podłoża. Są i tacy co jakby latali, ledwie muskają powierzchni. Są i tacy to potkną się na równiutkiej posadzce.  Różni są ludzie. Ci pierwsi, uczyli się chodzić w bezpiecznych warunkach, swobodnie eksplorowali przestrzeń, nikt ich nie pośpieszał, albo nie straszył guzem przy każdym zrobionym kroku. Ci pierwsi chodzili naturalnie, nie musieli zadawalać mamusi, czy tatusia, którzy czując dumę klaskali dziecku przy każdym samodzielnym kroku i robili powtórki, przy każdym kolejnym pokazie serwowanym babciom, ciociom i wujkom i siódmym wodom po kisielu. Ci piersi szli jak czuli się bezpiecznie i wracali, kiedy wewnętrzny głos o to zawołał. Nie musieli się starać ponad to co chcieli tylko i wyłącznie dla siebie. Ci pierwsi czuli wsparcie, było do kogo wrócić jak nogi chciały odpocząć. Czekała na niego ciepła, nienachalna mama….tato. Byli tak. Można było w poczuciu bezpieczeństwa eksplorować. Ugruntowani.

Wracając do nart.

Jeździłam sobie tak sama i czułam to swoje uziemienie, lub jego brak.

Poczułam, że przecież celem nie jest dotrzeć do stacji na dole, ale celem jest droga, jazda. To jest celem. Osiągnięcie stacji dolnej, kolejki, nawałnica ludzi….nie o to przecież chodzi. Droga jest celem. Nie, to nie jest wielkie odkrycie, ale dopiero na nartach wydało mi się aż nazbyt oczywiste. No przecież, nie o dotarcie na dół chodzi!

I patrzyłam sobie kiedy tracę to ugruntowanie, kiedy czuję, że z mocnego trzymania się gruntu, zaczynam niby lecieć nad stokiem (lecieć=tracić równowagę, zachwiać się i takie tam):
-natłok myśli i/lub emocji-uziemienie brak; i tak jechałam po burzliwym poranku z synami, sprzeczkach i kłótniach, złościach. Wkradające się wyrzuty sumienia, złość to na nich, to na siebie, myśli odlatywały, a moje narty z nimi. Każda mulda stanowiła zagrożenie, gwałtowne i nachalne wyrwanie z zatopionego w myślach umysłu. Dobre muldy-sprowadzały mnie na ziemię. Trudności życiowe…uziemiają.
-staranie się zaimponować- no dobra, trochę to żenujące, ale tak, wpadam czasem w tryb, żeby pokazać, że fajnie jeżdżę, choć wiem, że wcale aż tak fajnie nie jest, nooo, żeby pokazać się z jak najlepszej strony i co wtedy? Każda mulda stanowi zagrożenie, gwałtowne i nachalne wyrwanie z narcystycznego amoku, który każe myśleć, że każdy na mnie patrzy, na mnie w tym strasznym kasku, i różowej czapce niepasującej do czerwonej kurtki, czapce, u której pompon zwisa jak członek po erekcji, ale którą kocham od lat i nie mogę z niej zrezygnować w imię spoko wyglądu.
-zajmowanie się nie sobą- szukanie na stoku, to tego syna, to drugiego, trzeciego, to męża. Każda mulda stanowi zagrożenie, gwałtowne i nachalne wyrwanie z lęku przed osamotnieniem, nadmiernym skupieniem na innych

Bycie ze sobą, swoją drogą…uziemienie.

I na koniec najważniejsze dla Ciebie pytania:

-Co przeszkadza Ci, żeby być uziemioną/ny?
-Co stoi na przeszkodzie uziemiania?
-Jakie sytuacje w życiu, odwodzą Cię od tego stanu bycia ze sobą, tu i teraz, w pewności, że masz prawo, poczuciu, że możesz i potrafisz, w widzeniu jasnej ścieżki, realizowaniu siebie i czerpaniu z tego pełnymi garściami?
-Czy to są ludzie i  ich obecność, które wyrywają Cię ze stanu uziemienia (wstyd, lęk przed odrzuceniem, złość, irytacji)?
-Czy to są zdarzenia, te muldy, które pochłaniają Twój umysł, lęk przed przeszkodami?
-Czy to natłok emocji, w kontakcie z innymi, ze sobą, z rodziną, pracą?

Sprawdź co u Ciebie. Co pomaga Ci skontaktować się z tym stanem, pod którym tyle się kryje, a co przeszkadza?

Wsłuchaj się w siebie, teraz, ale też w różnych okolicznościach w kolejnych dniach. Zatrzymaj się co chwilę i sprawdź jak Twoje uziemienie i dlaczego go brak, jeśli brak 😉

Wsłuchaj się w siebie, głęboko.

Katarzyna Małysz
Pani Od Słuchania Siebie
Coaching Kryzysu, Terapia Chronicznego Stresu i Traumy Metodami Pracy z Ciałem i Emocjami.
Katarzyna.malysz@psychocialologia.pl

A że we wpisie dużo ująć ciężko, to zapraszam już niebawem na Youtube posłuchać o Uziemieniu, bo mimo najszczerszych chęci, nie udało mi się ująć wszystkiego co chciałam…musiałabym napisać książkę, a na to nie mam na razie ochoty.

 

 

 

kryzyspraca z ciałem i emocjamistresuziemienie
0 komentarz
0
Email
admob

poprzedni post
KRYZYS BRAMĄ DO ROZWOJU
następny post
UZIEMIENIE, ALE O CO CHODZI? NA YOUTUBE

You may also like

Nerw błędny-wbudowany mechanizm powrotu do spokoju

18 listopada 2025

Małe ja, DUŻE JA czyli Kim jak właściwie...

12 listopada 2025

Ta chwila jest jedynym czasem, jaki jest

6 listopada 2025

Wybaczanie a ciało

4 listopada 2025

Wybaczenie to nie zapomnienie, lecz uwolnienie siebie i...

4 listopada 2025

Gdy się na chwilę uspokoisz….

6 sierpnia 2025

Pułapka ciała, które pamięta

20 czerwca 2025

Pokój umysłu jest najwyraźniej sprawą wewnętrzną…

3 czerwca 2025

Dziecięcy układ nerwowy w szkole-sprawiaj przyjemność!

29 maja 2025

Dziecięcy układ nerwowy w szkole-Staraj się!

22 maja 2025

Leave a Comment Cancel Reply

Save my name, email, and website in this browser for the next time I comment.

O mnie

O mnie

Nazywam się Katarzyna Małysz. Pracuję jako psycholożka, psychoseksuolożka i terapeutka Somatic Experiencing. Jeśli mnie potrzebujesz.....jestem.

Ostatnie wpisy

  • Nerw błędny-wbudowany mechanizm powrotu do spokoju
  • Małe ja, DUŻE JA czyli Kim jak właściwie jestem?
  • Ta chwila jest jedynym czasem, jaki jest
  • Wybaczanie a ciało
  • Wybaczenie to nie zapomnienie, lecz uwolnienie siebie i swojego ciała od ciężaru urazy

    • Facebook
    • Linkedin
    • Youtube
    • Email

    @2017 - PenciDesign. All Right Reserved. Designed and Developed by PenciDesign


    Do góry